Reprezentowaliśmy ostatnio naszego klienta jako pozwanego, w dość nietypowej sprawie. Powodem był poszkodowany – 11 letni chłopak (oczywiście reprezentowany przez rodziców), który wystąpił z pozwem o zadośćuczynienie przeciwko rodzicom sprawcy wypadku – 12-latka. Podstawą dochodzenia zadośćuczynienia był wypadek spowodowany przez 12-latka. Otóż chłopiec ten, jadąc rowerem na terenie szkoły, potrącił 11-latka, na skutek czego ten przewrócił się i doznał złamania obojczyka. Do zdarzenia doszło w czasie, kiedy 12-latek był już po szkole, w trakcie swojego czasu wolnego, a 11-latek uczestniczył właśnie w lekcji wuju. Powód, a w zasadzie jego rodzice, argumentowali, iż odpowiedzialność za wypadek ponoszą rodzice 12-latka którzy w niewystarczającym stopniu upilnowali syna. Jako podstawę prawną wskazali art. 427 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym:
Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można.
Rodzice 12 – latka (sprawcy wypadku) posiadali wykupioną polisę OC w życiu prywatnym w reprezentowanym przez Kancelarię towarzystwie ubezpieczeń.
Sąd oddalił powództwo w całości*. Powodów było kilka.
W pierwszej kolejności sąd stwierdził, iż w sprawie brak było podstaw ku temu, aby zarzucić rodzicom sprawcy wypadku brak nadzoru nad nim czy też sprawowanie nienależytego nadzoru.
Uzasadniając powyższe stwierdzenie sąd wskazał, iż:
- Pojęcie nadzoru rodziców pozostaje w związku z władzą rodzicielską. Zgodnie z art. 95 par.1 k.r. i o. władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka i winna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny, w szczególności, ma ona zapobiegać wyrządzaniu szkód osobom trzecim, poprzez stosowanie, w ramach procesów wychowawczych, odpowiednich pouczeń, zaleceń, zakazów czy sankcji.
- Nadzór nad osobą niepełnoletnią powinien charakteryzować się swego rodzaju proporcjonalnością i powinien uwzględniać stopień rozwoju tej osoby oraz jej specjalne potrzeby. Nadzór nad osobą nie będącą już w wieku wczesnoszkolnym (tak jak sprawca wypadku- uczeń 4 klasy) nie może zatem charakteryzować się nadmierną kontrolą, gdyż godziłoby to także w niezbędną dla rozwoju młodego człowieka możliwość swobody i podejmowania decyzji.
- Jak stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 września 1971 r., II CR 375/71, LEX nr 6991, gdy z reguły oboje rodzice pracują zawodowo, nie można wymagać od nich, aby nadzorowali każdy krok swoich dzieci, jeśli specjalne zachowanie dzieci tego nie uzasadnia. W szczególności brak dozoru ze strony osób starszych nad zabawą 12–13-letnich dzieci nie może być poczytany za brak nadzoru w rozumieniu art. 427kc.
- Należy w tym miejscu wskazać, iż zgodnie z przepisami ustawy prawo o ruchu drogowym dziecko powyżej 7 lat może samodzielnie korzystać z drogi, a powyżej 10 lat samodzielnie kierować hulajnogą elektryczną lub opiekować się osobą korzystającą z drogi w wieku poniżej 7 lat. Powyższe zdaniem sądu wskazuje, iż granica wieku 10 lat znacząco wpływa na samodzielność dziecka, a tym samym ograniczenie zakresu wymaganego nadzoru.
- Sprawca wypadku był:
- dobrym uczniem;
- osiągał wysokie wyniki w nauce;
- nie sprawiał nigdy do tej pory problemów wychowawczych ani w szkole, ani w domu;
- sam wracał do domu po szkole;
- sam przebywał w domu podczas nauki zdalnej;
- po zajęciach pozostawał w bieżącym kontakcie telefonicznym z matkę co do swojego miejsca pobytu;
(przypis autora: a tym samym nie było powodów, aby wymagać szczególnego nadzoru od rodziców).
- Matka sprawy wypadku regularnie zapoznawała syna z zasadami bezpieczeństwa, w tym dotyczącymi poruszania się na rowerze i wskazując na miejsca, gdzie nie powinien tego robić.
- Do zdarzenia doszło na terenie szkoły, gdzie nie było zakazu poruszania się rowerem (na pasie zieleni pomiędzy boiskiem a budynkiem Sali gimnastycznej).
W dalszej kolejności sąd zwrócił uwagę, iż do wypadku doszło na terenie szkoły, w trakcie lekcji wf-u. Sąd zwrócił uwagę, iż jak wynika ze stanowiska Sądu Najwyższego:
„Cały teren szkoły w czasie, gdy odbywają się zajęcia, pozostaje pod jej opieką i nadzorem, wobec czego obowiązek należytego nadzoru obciąża szkołę również w stosunku do młodzieży, która nie ma zlecenia zajęć dodatkowych, ale w czasie, gdy szkoła jest czynna ma możność przebywania na szkolnym boisku.”.
Tym samym można by rozważać odpowiedzialność szkoły, czy też organu prowadzącego. Nie było to jednak przedmiotem postępowania.
Podsumowując należy stwierdzić, iż niewątpliwie ustalenie odpowiedzialności rodzica za szkody wyrządzone przez dziecko wymaga bardzo szczegółowego postępowania dowodowego i zawsze jest uzależnione od konkretnych okoliczności danej sprawy. Wiąże się ono jednak zawsze z koniecznością przesłuchania wielu osób, w tym rodziców, wychowawców, dyrektora, pedagoga szkolnego itp. i odtworzenia oraz przeanalizowania przebiegu wypadku.
Jak widać na przykładzie niniejszej sprawy warto korzystać z niedrogiego ubezpieczenia OC w życiu prywatnym. Dzięki temu postępowanie będzie prowadzone przeciwko ubezpieczycielowi a nie rodzicom. Oznacza to oszczędność pieniędzy (płacisz tylko za OC a nie za pełnomocnika, który musiałby prowadzić całą sprawę w sądzie) i nerwy, ponieważ nie jesteś pozwanym. Pozwanym jest zakład ubezpieczeń, a tym wyłącznie jesteś świadkiem. Nawet jeśli sąd zasądzi zadośćuczynienie lub odszkodowanie, wypłaci je ubezpieczyciel.
Warto przy tym przemyśleć wysokość sumy ubezpieczenia. Ubezpieczyciel wypłaci nie więcej niż ustalona suma ubezpieczenia. Czyli jeśli ustalimy wartość sumy ubezpieczenia na 20.000 zł a szkoda wyniesie 35.000 zł to ubezpieczyciel wypłaci 20.000 zł a 15.000 zł będziecie musieli wypłacić z własnych środków. Pamiętajmy także że standardowo suma ubezpieczenia ustalona jest w jednej wysokość na cały okres ubezpieczenia, zazwyczaj roku. W konsekwencji, jeśli dojdzie do kilku zdarzeń ubezpieczeniowych, to każda wypłata zmniejsza sumę ubezpieczenia na przyszłość. Innymi słowy, jeśli dziecko wyrządzi kilka szkód, np. na 5.000 zł, 10.000 zł i 15.000 zł a suma ubezpieczenia wynosi 20.000 zł to ubezpieczyciel wypłaci za pierwszą szkodę 5.000 zł, za drugą 10.000 zł a za trzecią już tylko 5.000 zł. Pozostałe 10.0000 zł będziecie musieli wypłacić z własnych oszczędności. Wyjścia są dwa. Albo ustalić wyższą sumę ubezpieczenia – wydaje się, iż rozsądną kwotą jest minimum kwota 50.000 zł (lub wyższa). Pokryje to większość uszkodzeń ciała, typu złamanie ręki, nogi, itp., czy też uszkodzeń mienia jak rozbita szyba, zarysowany samochód itp. Innym rozwiązaniem może być wykupienie dodatkowej klauzuli, aby suma ubezpieczenia była ustalona dla każdego ze zdarzeń ubezpieczeniowych z osobna. Oczywiście cena polisy będzie kilkadziesiąt złotych wyższa, ale w dłuższej perspektywie może się to okazać cennym rozwiązaniem.
* Wyrok Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 22 grudnia 2022 r., wydany w sprawie X C 658/22.