Sąd I instancji ocenił zachowanie powoda, czyli pozostawienie dowodu rejestracyjnego w samochodzie bez należytego nadzoru – jako rażące niedbalstwo i przyczynienie się przez niego w znacznym stopniu do powstałej szkody. Uznał, że odpowiedzialność ubezpieczyciela za skutki kradzieży jest wyłączona i oddalił powództwo.
Powód wniósł apelację od wyroku. Jego zdaniem pozostawienie w pojeździe dowodu rejestracyjnego nie może być oceniane jako rażące niedbalstwo. Nie było też związku przyczynowego między takim działaniem a kradzieżą auta (sprawca kradzieży nie wiedział, czy dokument znajduje się wewnątrz tego pojazdu ani też pozostawianie dokumentu nie ułatwiło złodziejowi fizycznego zawładnięcia samochodem), a tylko wtedy odmowa wypłaty odszkodowania byłaby uzasadniona. Gdyby jednak sąd odwoławczy nie zgodził się z tymi argumentami, powód powołał się na względy słuszności i współżycia społecznego. Sąd I instancji powinien był jego zdaniem przyjąć że w okolicznościach tej konkretnej sprawy przyznanie i wypłata odszkodowania byłaby słuszna i sprawiedliwa. Jak bowiem wynika z art. 827 § 1 kodeksu cywilnego, nawet w razie rażącego niedbalstwa ubezpieczonego odszkodowanie należy się, jeśli jego zapłata odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie zwrócił uwagę na pogląd w orzecznictwie, że nie można mówić o rażącym niedbalstwie dysponenta pojazdu i wyłączeniu odpowiedzialności ubezpieczyciela z tytułu kradzieży wówczas, gdy posiadacz pojazdu, pomimo pozostawienia w nim dokumentów, sprawował osobisty nadzór w bezpośredniej bliskości pojazdu, a kradzież miała charakter szczególnie zuchwały. Nie można więc przyjmować, że rażące niedbalstwo zachodzi automatycznie w każdym wypadku, gdy dokument nie został zabezpieczony poza pojazdem, co mogłoby sugerować brzmienie OWU. Każdy przypadek trzeba rozważać indywidualnie.
W OWU polisy powoda odpowiedzialność odszkodowawcza ubezpieczyciela za kradzież samochodu była wyłączona m.in. wówczas, gdy dokumenty pojazdu nie były „zabezpieczone poza pojazdem przed dostępem osób niepowołanych, chyba że zostały one utracone wskutek rozboju”. Powód znał treść tego postanowienia umownego, co potwierdził własnoręcznym podpisem. Mimo to – jak sam przyznał – całkiem świadomie i nie po raz pierwszy, schował dowód rejestracyjny w aucie, gdy je postawił na niestrzeżonym parkingu przy budynku nieczynnej szkoły i pozostawił tam bez nadzoru. Sam zaś, wraz z kolegą udał się do innej miejscowości, położonej w odległości 6 km, w której przebywał ok. pół godziny. Do kradzieży pojazdu doszło właśnie wtedy.
Sąd ocenił zachowanie powoda jako „oślepiające niedbalstwo” i „rażąco lekceważące podejście do własnego mienia”. Tym bardziej było ono naganne, że powód jest przedsiębiorcą, od którego należy wymagać ponadprzeciętnej dbałości o własne mienie. Podkreślił, że w świetle zasad doświadczenia życiowego, kradzież pojazdu razem z dowodem rejestracyjnym ułatwia zarówno sprzedaż ukradzionego pojazdu, jak i utrudnia jego odnalezienie (co zresztą potwierdziło się w tym przypadku, bo skradziony pojazd nie został odzyskany).
Dlatego sąd apelacyjny nie miał wątpliwości, że odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkodę jest wyłączona z powodu rażącego niedbalstwa ubezpieczonego.
Pełny tekst artykułu w linku poniżej: